01Od kilku miesięcy czytelnicy alarmują naszą redakcję o niepokojącym zjawisku na ulicy Grunwaldzkiej. Tuż przy drodze naprzeciwko stolarni piętrzą się wysokie hałdy gruzu i śmieci na dość rozległym terenie. Wygląda to tak, jakby ktoś urządził w tym miejscu wysypisko śmieci. Na sąsiedniej działce siedzibę ma budowlana hurtownia Janpol, zatem może narzucać się podejrzenie, że to ich sprawka. Pojechaliśmy do tej firmy.

Hałdy gruzu i śmieci przy ruchliwej drodze wojewódzkiej
Hałdy gruzu i śmieci przy ruchliwej drodze wojewódzkiej

 Ależ proszę pani, to nie my! Za to doskonale wiemy, że ten gruz i śmieci są tu przywożone przez firmy działające na zlecenie Urzędu Miejskiego. Bo to jest działka Gminy Złotoryja – twierdzi z przekonaniem pracownik firmy Janpol, który nie chce podać swojego nazwiska. – Mój szef pan Jan Kubicz jeden raz na prośbę Urzędu Miejskiego kazał zniwelować ten teren, bo przez te hałdy nie mogły głębiej wjeżdżać samochody z odpadami i gruzem. Zrobił to zresztą nieodpłatnie. Może dlatego niektórzy przypisują mu własność tej działki. A poza tym ten śmietnik bardzo nam przeszkadza, bo negatywnie wpływa na postrzeganie naszej firmy. Nie możemy każdemu, kto przejeżdża obok tłumaczyć, że to nie nasze.  

Podczas wizyty w Wydziale Geodezji i Katastru Starostwa Powiatowego potwierdza się, że  działka ze śmieciami i gruzem jest własnością Gminy Miejskiej Złotoryja.

Z przeprowadzonych przez nas następnie ustaleń wynikło, że faktycznie na działkę przy ulicy Grunwaldzkiej jest wożony gruz i odpady budowlane na zlecenie bądź za zgodą Urzędu Miejskiego ze względu na zagłębienie, jakie było w tym miejscu. Urząd miał teren sukcesywnie wyrównywać. Może i kiedyś wyrównywał, ale w tej chwili całość wygląda jak dzikie wysypisko śmieci malowniczo porośnięte bujnym zielskiem. Tuż przy ruchliwej drodze wojewódzkiej.

Całość wygląda jak dzikie wysypisko śmieci porośnięte malowniczo bujnym zielskiem
Całość wygląda jak dzikie wysypisko śmieci porośnięte malowniczo bujnym zielskiem

Nie wiadomo co zrobi Urząd Miejski w tej kwestii. Rzeczniczka prasowa Anna Ardelli w ogóle nie chciała rozmawiać sugerując napisanie pisma do burmistrza, a urzędnik odpowiedzialny za ten zakres spraw ma zakaz udzielania jakichkolwiek informacji mediom. A wystarczy rzeczywiście hałdy splantować i postawić tabliczki informujące czyją własnością jest działka i do czego służy. Tak jak pod Wilczą Górą, gdzie takie działanie dobrze spełniło swoje zadanie.

Podczas zbierania informacji do artykułu zupełnym przypadkiem  zauważyliśmy śmieci przy torach kolejowych. Po telefonicznej interwencji u rzecznika PKP SA Oddział Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu Bartłomieja Sarny do naszej redakcji już na drugi dzień przyszła odpowiedź. Przytaczamy ją w całości:   

Faktycznie ktoś podrzucił śmieci na nasz teren, co przy terenach niestrzeżonych, również kolejowych zdarza się dosyć często. W najbliższym czasie usuniemy śmieci z naszej działki. Prawdopodobnie stanie się to już w przyszłym tygodniu. Pozdrawiam serdecznie i dziękujemy za sygnał :).Bartłomiej Sarna.

Przy ul. Grunwaldzjkiej liczne firmy dbają o swój wizerunek. Nie pomagaja w tym hałdy odpadów.
Przy ul. Grunwaldzkiej liczne firmy dbają o swój wizerunek. Nie pomagają w tym hałdy odpadów.

No i co pani na to, Anno Ardelli?  Zawsze byłam zdania, że trzeba się uczyć od lepszych od nas. A tak na marginesie myślę, że Urząd Miejski powinien podziękować Echu Złotoryi za to, że swoim działaniem wyręczyliśmy w pracy służby podległe burmistrzowi. Wszak to właśnie burmistrz jest gospodarzem miasta, czyż nie? Czy raczej powinien nim być?

 tekst i zdjęcia: Agnieszka Młyńczak