W czwartkowy wieczór siedziba Towarzystwa Miłośników Ziemi Złotoryjskiej przeżyła prawdziwe oblężenie. Na otwarcie wystawy przybyło około 150 osób, które z trudem pomieściły się w niewielkiej salce, gdzie zwykle odbywają się wystawy. Zaszczyciło nas wielu dostojnych gości, a wśród nich pan Starosta Józef Sudoł, pan Wicestarosta Rafał Miara, pan Sekretarz Miasta Włodzimierz Bajoński, liczne grono radnych miejskich, osobistości życia kulturalnego i społecznego naszego regionu, nasi znajomi, rodziny – a przede wszystkim wiele życzliwych nam i naszym poczynaniom osób, którym serdecznie za przybycie dziękujemy.         

         

Spotkanie zorganizowaliśmy z dwóch powodów. Po pierwsze otworzyliśmy wystawę “Zdjęć Tygodnia 2010” – zestawioną przez Józefa Banaszka ze zdjęć, które w cotygodniowym głosowaniu w roku 2010 zdobyły palmę pierwszeństwa. Po drugie przy okazji wydania kolejnego numeru “Echa Złotoryi” (50 od 2006 roku, gdy miesięcznik został wznowiony), chcieliśmy porozmawiać o naszym czasopiśmie.         

Każdy autor, bez względu na to czy jest to twórca aspirujący do miana artysty kultury wysokiej, czy niekoniecznie słusznego wzrostu, przede wszystkim obawia się, że jego twórczość będzie zupełnie niezauważona – zginie w tłumie, zostanie zupełnie przemilczana. Członkowie Złotoryjskiego Klubu Fotograficznego mogą chyba czuć się po czwartkowym spotkaniu spełnieni, gdyż zaproszeni goście nie chcieli przejść obojętnie wobec zaprezentowanych prac. Głosy publiczności uzyskała przeszło połowa prezentowanyc h prac i nie było zdecydowanego faworyta.  Największe uznanie w tym dniu uzyskało zdjęcie pędzącego w śniegu psa Baciara, autorstwa Roberta Pawłowskiego, które o włos wygrało ze zdjęciem Łukasza Rycąbla (mglisty jesienny poranek) i Przemka Bartkiewicza (księża pod kościołem).    

 
 

 

 

    

 

 

Atmosfera spotkania była trochę deprymująca dla redakcji, która nie przywykła, zwłaszcza w ostatnim okresie, do tylu pochwał i lukrowanych opinii. Brakowało trochę krytyki, która zapobiegłaby uderzeniu wody sodowej zwłaszcza do głowy naczelnego.           

Takie spotkania pozwalają nam jednak wierzyć, że to, co robimy: i fotografia i „Echo Złotoryi” ma sens, ponieważ (jak to brzydko ujmuje ekonomia) istnieje społeczne zapotrzebowanie – czyli popyt. I choć wszystko, co robimy, robimy społecznie, ma pewną realną cenę – cenę satysfakcji z dawania innym trochę radości.           

Zapraszamy na następne spotkania – już niebawem!           

I jeszcze jedno, pragnę podziękować serdecznie Zarządowi Towarzystwa Ziemi Złotoryjskiej za wsparcie (w wielu wymiarach: merytoryczne, emocjonalne i finansowe) z jakiego i „Echo Złotoryi” i Złotoryjski Klub Fotograficzny korzystają na co dzień.  W szczególności zaś pragnę podziękować Krzysztofowi Zamojskiemu i Józefowi Banaszkowi za pomoc w przygotowaniu wystawy oraz spotkania, a także koleżankom i kolegom  z redakcji Echa Złotoryi oraz Złotoryjskiego Klubu Fotograficznego.           

Robert Pawłowski