6989-6996mPolskie miasta powoli się zapychają. Liczba pojazdów, stopień zmotoryzowania rodaków powodują, że na ulicach coraz więcej jest poruszających się i parkujących samochodów.  Zwłaszcza tych stojących i oczekujących, aby ruszyć się z miejsca, bo właściciel natenczas udał się do pracy, na zakupy albo w innym sobie wiadomym celu.

O ile w centrum miasta liczbę tych jeżdżących da się zredukować przez budowę obwodnic albo stawiając znaki zakazu, to na radykalną poprawę w zakresie miejsc parkingowych trudno liczyć. Generalnie każdy skrawek ziemi jest już zagospodarowany.

Prawdopodobnie blisko dwa tysiące samochodów posiadają mieszkańcy śródmieścia Złotoryi, a przecież za dnia wielu ludzi, w różnym celu przyjeżdża do centrum i coraz częściej ma problem, żeby postawić tam, choć na parę minut swój samochód. Należy pamiętać, że mieszkańcy niekoniecznie odjeżdżają swoimi samochodami przed przybyciem pracujących i załatwiających swoje sprawy przyjezdnych.

Reorganizacja ruchu oraz miejsc parkingowych w centrum Złotoryi dokonana w związku z rewitalizacją starówki oraz wprowadzenie parkomatów odbiło się na obrotach śródmiejskiego handlu. Przede wszystkim zamknięto przejazd i parking obok Fontanny Górników, co zdaniem niektórych przedsiębiorców zupełnie odcięło handel na ul. Piłsudskiego od potencjalnych klientów. Zabrakło również tradycyjnego parkingu naprzeciwko Urzędu Skarbowego.

_MG_2528-HDR(3)m

Niestety, władze miejskie nie uznały za stosowne, aby skonsultować z mieszkańcami i przedsiębiorcami zakres, jakim zostanie objęta strefa płatnego parkowania, nie wspominając już o tym, że nikt nie rozmawiał z zainteresowanymi, które miejsca zostaną wyłączone nie tylko spod ruchu. Trudno bowiem za takie konsultacje uznać wywieszenie planu rewitalizacji na tablicy ogłoszeń. Nic mi również nie wiadomo, aby prowadzono jakieś analizy, jakie efekty przyniosła rewitalizacja, w tym reorganizacja ruchu w centrum. Jeżeli jednak tak było, to na pewno o ich wynikach nic nie wiedzą mieszkańcy ani przedsiębiorcy.

Pewnym antidotum na ten stan rzeczy miały być parkomaty, czyli wprowadzenie opłat za pozostawienie samochodu w centrum w godzinach od 9 do 17. I rzeczywiście na początku tych miejsc do pozostawienia samochodu było trochę, wiązało się to jednak z ucieczką od parkowania i płacenia za nie, czyli spadła w ogóle liczba zatrzymujących się w centrum.

Na początku 2011 roku grupa przedsiębiorców zajmujących się handlem i usługami w śródmieściu skierowała do Burmistrza Miasta Złotoryi pismo w sprawie sposobu zagospodarowania i organizacji ruchu w centrum miasta: „Szanowny Panie Burmistrzu, obecnie o sukcesie w handlu decyduje w głównej mierze dostępność danej placówki dla potencjalnego klienta, później – szerokość oferowanego asortymentu, jakość obsługi itp. Dzisiaj my, przedsiębiorcy złotoryjscy, płacący podatki i opłaty do kasy miejskiej, jesteśmy w najwyższym stopniu zaniepokojeni zaistniałym ograniczeniem i likwidacją miejsc parkingowych w centrum miasta. Głównie zwracamy pana uwagę na sytuację powstałą w rejonie ulicy i placu Rynek. Prosimy w imieniu złotoryjskiego biznesu o przywrócenie rozwiązań komunikacyjnych sprzed jesiennej renowacji starówki.”

6989-6996m

Pismo podpisali właściciele kilkunastu lokali handlowych i usługowych w ścisłym centrum. Niestety, nie doczekali się odpowiedzi. W tej sprawie u pana Burmistrza był jeden z podpisanych pod pismem handlowców – Paweł Okręglicki.

– Nasze spojrzenie na problem bardzo się różniło. – mówi dzisiaj Paweł Okręglicki – Pan Burmistrz przekonywał mnie, że w dłuższym okresie czasu dokonane zmiany przyniosą pozytywny efekt dla handlu i mieszkańców. Niestety, tak się nie stało. Obroty nas wszystkich wyraźnie spadły.

Handlowcy próbowali rozmawiać również z radnymi miejskimi na jednym z posiedzeń Komisji Gospodarczej w 2011 roku. Niestety, na dyskusji, którą trudno nazwać merytoryczną, skończyło się.

Również bezowocna okazała się wizyta kilku przedsiębiorców na sesji Rady Miejskiej. W ich imieniu zabrał głos ponownie Paweł Okręglicki, który domagał się przywrócenia pierwotnej organizacji ruchu i miejsc parkingowych w centrum.

O ile brak woli władz miejskich do rozmów z mieszkańcami szczególnie mnie nie dziwi, to zupełnie nie rozumiem takiego samego podejścia ze strony radnych miejskich. Oczywiście można wszystko zrzucić na niezaradnych i pazernych przedsiębiorców, że nie umieją handlować, nieumiejętnie się reklamują albo mają za wysokie ceny. Ale nawet jeżeli by tak było, to rolą dobrze gospodarujących władz miejskich jest dbanie o rozwój drobnej i średniej przedsiębiorczości, aktywizacja i wspieranie, a nie odwracanie się od jej problemów plecami.

Dzisiaj, gdy rozmawiam z handlowcami, którzy trzy lata temu podpisali to pismo, zwracają mi uwagę na to, jak wielu ich kolegów z tej listy już zrezygnowało z działalności. Przedsiębiorcy płacą podatek od nieruchomości, płacą podatki dochodowe, których część trafia również do kasy miejskiej, niestety, nikt nie jest nawet zainteresowany  poszukiwaniem rozwiązania problemu, który jest nader rzeczywisty. W tej chwili, gdy opłata za parkowanie relatywnie spadła, pozostawienie samochodu w centrum miasta często wymaga szczęścia albo cierpliwości. Oczywiście miasto nie jest z gumy, ale może jednak warto byłoby się zastanowić nad przywróceniem niektórych miejsc parkingowych. Po wtóre, należy zauważyć, że system parkomatów jest bardzo niespójny, zarówno jeżeli chodzi o ich zasięg, jak i sposób naliczania opłaty..

_MG_2346

Powstały wprawdzie place parkingowe pomiędzy Rynkiem a ul. Szkolną oraz na zapleczu ul. Basztowej. Ten pierwszy jednak jest już zapełniony wcześnie rano a ten drugi był na początku przeznaczony wyłącznie dla mieszkańców, co było rygorystycznie przestrzegane przez Straż Miejską. Doszło nawet na tym tle do konfliktu, który znalazł finał w sądzie. Jedna z osób prowadzących działalność przy ul. Basztowej nie zgodziła się na płacenie mandatów wystawianych jej przez Straż Miejską. Sprawa trafiła do sądu i… sąd przyznał rację przedsiębiorcy, ponieważ uznał, że jeżeli zezwala się na wjazd na teren parkingu mieszkańcom, to również takie prawo ma właściciel lokalu pod działalność gospodarczą. Sąd nakazał ponadto zmianę tabliczki ograniczającej wjazd do strefy i od pewnego czasu mają do niej dostęp również właściciele kilku lokali użytkowych.

Wolne od parkomatów są ulice Getta Warszawskiego, ul. Mickiewicza oraz parking pomiędzy Rynkiem, a ul. Szkolną. Zwłaszcza ul. Getta Warszawskiego i Mickiewicza, przy których znajdują się punkty handlowe i usługowe, są najbardziej poszkodowane. Tam w ciągu dnia, rzeczywiście nie ma gdzie zaparkować.

Nielogiczny wydaje się brak możliwości parkowania na ul. Szkolnej przy lokalach przeznaczonych pod handel czy usługi, które miasto od dłuższego już czasu usiłuje sprzedać.

Również sposób naliczania opłaty pozostawia wiele do życzenia. W wielu miastach za pierwsze 20 – 30 minut płaci się symboliczną opłatę. Za dłuższy czas postoju opłata rośnie w taki sposób, żeby nikomu nie opłacało się pozostawienie samochodu na dłużej niż godzinę. W Złotoryi pierwsza godzina, to 1 zł, następna- 1,20.

Przydałaby się pogłębiona analiza, w jakich porach dnia, jak duże zapotrzebowanie na miejsca parkingowe istnieje. Jaki jest rzeczywisty deficyt tych miejsc? Gdzie można jeszcze takie miejsca wygospodarować? Czy godziny, za które pobiera się opłaty są optymalne?

Należy zauważyć, że w dokumencie „Plan Rozwoju Lokalnego Miasta Złotoryi na lata 2004 –2006” nie ma słowa o parkingach. Problem ten natomiast jest poruszany w dokumencie pod nazwą „Lokalny Program Rewitalizacji Miasta Złotoryja na Lata 2007-2013”. W analizie SWOT wskazuje się wyraźnie jako słabą stronę „małą ilość miejsc parkingowych”, natomiast brak jest wskazania środków zaradczych.

W dalszej części opracowania czytamy: „Realizacja tak złożonej materii, jaką jest LPR, wymaga zaangażowania wielu instytucji i organizacji społecznych działających w mieście. Z tego też względu proces jego wdrażania wymaga dobrego przygotowania informacyjnego i stałej komunikacji z otoczeniem. Istotne jest również, aby etap opracowywania założeń LPR stał się przedmiotem szerokiej debaty publicznej, uwzględniającej zarówno gremia decyzyjne, opiniotwórcze, jak również głos społeczeństwa.”

Niestety, debaty inicjowanej ze strony władz miejskich nie było, a próba podjęcia jej przez przedsiębiorców także skończyła się niczym. Czy Urząd Miejski dokonał analizy skutków – efektów rewitalizacji?

Sam problem parkowania w centrum miasta jednak jest zauważany przez władze miejskie. Może tylko od trochę innej strony. Dał temu wyraz pan Burmistrz na posiedzeniu Komisji Gospodarczej Rady Miejskiej, 15 kwietnia br. Miasto w najbliższym czasie przystąpi do realizacji projektu parkingu wielopoziomowego przy ul. Konopnickiej, bo, jak tłumaczył pan Burmistrz, problem parkowania, a zwłaszcza parkowania na podwórkach, na zapleczu kamienic, należy rozwiązać. Miasto do tej pory nie ograniczało mieszkańcom tego, ponieważ nie mogło im dać nic w zamian. Stąd pomysł na tę inwestycję. Jest to kosztowne przedsięwzięcie i Złotoryja nie jest w stanie zrealizować go z własnych środków czy nawet posiłkując się kredytem. W związku z tym Urząd Miejski zwrócił się do instytucji, które mogłyby przygotować koncepcję finansowania tego rodzaju inwestycji. Odpowiedział Instytut Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, który złożył ofertę handlową na przeprowadzenie badania rynku potencjalnych partnerów prywatnych w zakresie wybudowania parkingu w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego albo w systemie koncesyjnym. Jak powiedział pan Burmistrz podczas obrad Komisji Gospodarczej: „Oni (Instytut – przyp. redakcji) przeprowadziliby koncepcję, opracowaliby organizacyjno-biznesowy wymiar tego przedsięwzięcia: analizę prawną, analizę finansową, model finansowy, warianty współpracy z partnerem, analizy ryzyk, rekomendacje wybranego modelu finansowania, opracowanie ścieżki dojścia do podpisania umowy z partnerem prywatnym, opracowanie projektu zamówienia publicznego, wzór umowy o partnerstwie publiczno-prawnym.”

Według oferty miałoby to kosztować 67 tys. złotych, ale po negocjacjach ustalono kwotę na jedyne 55 tys. złotych. Można zadać sobie pytanie: czy takiej oceny zasadności inwestycji oraz sposobu jej realizacji nie można przeprowadzić siłami własnymi Urzędu Miejskiego? Szkoda, że żaden z radnych nie zechciał spytać pana Burmistrza, dlaczego zleca się tak kosztowną ekspertyzę na zewnątrz? Czy istnieją jakieś wstępne szacunki Urzędu Miejskiego nie tylko co do kosztów realizacji inwestycji, ale również, jakie byłoby zainteresowanie ze strony mieszkańców, aby korzystać z tego parkingu?

W rozmowie z jednym z pracowników firmy Ariadne sp. z o.o., która jest właścicielem m.in. parkingu wielopoziomowego w Jeleniej Górze, ustaliłem, że generalnie nie oceniają tej inwestycji jako korzystnej. Parking jest drogi w utrzymaniu, a jego obłożenie pozostawia wiele do życzenia. Na blisko 500 miejsc parkingowych wykorzystywanych jest ok. połowa. Większym zainteresowaniem parking cieszy się tylko podczas imprez, które organizuje miasto.

Jeżeli wszystko pójdzie po myśli pana Burmistrza, Złotoryja będzie chyba pierwszym w Polsce tak małym miastem, które wybuduje parking wielopoziomowy i to w samym centrum. Moim skromnym zdaniem, z którym na pewno władzom miejskim trudno się będzie zgodzić, ta inwestycja w naszym mieście nie ma racji bytu. Nie rozwiąże problemu braku miejsc parkingowych mieszkańców śródmieścia, bo przecież trzeba będzie za parkowanie wnosić opłaty, które trudno będzie nazwać symbolicznymi. Nie rozwiąże też sprawy pod kątem korzystanie z placówek handlowych i usługowych, na czym zależy lokalnym przedsiębiorcom. Szkoda trochę tych 55 tys. złotych na ekspertyzy. Może lepiej byłoby na wstępie zasięgnąć bezpłatnie opinii ludzi z branży parkingów wielopoziomowych?

Cieszyć może fakt, że sprawa parkowania jest dzisiaj zauważana. Szkoda tylko, że dopiero teraz, że po drodze zmarnowano przynajmniej jedną możliwość choćby częściowego rozwiązania tego problemu. W 2007 roku przeprowadziłem wywiad z Prezesem Sądu Rejonowego w Złotoryi, panem Andrzejem Szliwą (Echo Złotoryi nr 8(21)/2007 str. 2.). W pewnym momencie rozmowa zeszła na nowo posadowiony gmach sądu i pan Prezes powiedział: „Żałuję tylko jednego, mieliśmy możliwość wybudowania parkingu wzdłuż nowego skrzydła, tylko władze miasta nie chciały oddać gruntu, twierdząc, że mają tam budynki RPK i te budynki są im potrzebne. Były środki, można było zrobić piękny parking, my mamy swój, nie chcieliśmy tego robić dla siebie, chcieliśmy zrobić parking dla miasta. Przyjedzie strona do sądu – miałaby gdzie zaparkować, klient do RPK – miałby gdzie zaparkować, petent do Urzędu Miasta – miałby gdzie zaparkować. Ale tutaj jakiś dziwny upór władz miasta doprowadził do sytuacji, że niestety tego parkingu nie ma.”

Być może władze miejskie stały wówczas na stanowisku, które wyraził swego czasu pan Burmistrz, że przecież niedaleko centrum jest duży parking – na ul. Sportowej obok stadionu, więc problemu braku miejsc parkingowych w Złotoryi nie ma.

Robert Pawłowski