Kopia _MG_9208W numerze VIII/2009 wylałem moje „gorzkie żale” na temat zniszczeń na ścieżce św. Jadwigi. Niezorientowanym chciałbym przypomnieć, że w poprzednich latach także zdarzały się zniszczenia, lecz rok 2008 przyniósł bilans żenująco kompromitujący. Z  7. tablic, aż 3 zostały zdewastowane; z 7. kamieni medytacji, 2 muszą systematycznie być przez nas odnawiane; z 3. Kamiennych ławek z litego piaskowca, jedna została kompletnie rozbita; wszystkie 4 drzewka „przyjaźni i pojednania” oraz niektóre urządzenia na Wzgórzu Zamkowym w Rokitnicy też zdewastowano.

Alfred Michler

 

Bilans wstydu

 

_MG_9208
Zdewastowana tablica i odnowiona ławeczka przy ścieżce św. Jadwigi

       Ten smutny i zawstydzający bilans, dotyczy odcinka wiejskiego ścieżki. Nie chciałem zestawiać miasta ze wsią, ale faktów nie zmienię i nie zamierzam ich upiększać.

       W związku z tym, wyraziłem w słowach – wydaje mi się stosownych do tych czynów – swoją dezaprobatę, ocenę, wymieniając instytucje, miejscowości, grupy osób. I niestety nie mogę zmienić ani jednego zdania.

Może być inaczej

Zrodelko
Źródełko w Brożcu na Opolszczyźnie

       W Brożcu, w mojej rodzinnej wiosce na Opolszczyźnie, 2 km od wsi, na skraju lasu, jest źródełko. Nie jest poświęcone żadnej postaci – w przyszłości prawdopodobnie będzie mu patronował arcybiskup A. Nossol, który także w tej wsi się urodził. Dwa lata temu moi krajanie, skrzyknięci przez sołtysa („nie zawracali głowy” wójtowi lub innej władzy), przysposobili otoczenie źródełka „turystycznie”. „Ujarzmili” go betonowymi kręgami studziennymi likwidując rozlewisko i dodali drewnianą obudowę; pobudowali drewnianą altankę i postawili drewniany krzyż. Zbadano wodę, która jest zdatna do picia. Uznali więc, że niezbędne jest wyposażenie: wiadro, metalowe kubki, karbidowa lampka, zegar, popielniczka, zapałki(!)… I wszystko to stoi w niezmienionym stanie i ilości; czeka na ludzi i im służy… Ci ludzie żyją na tej samej planecie, w tym samym kraju… Co różni ich od nas?

Tylko „cudze chwalicie”?

       Nie. Przywołanie mojego Brożca nie służy wychwalaniu kogoś lub czegoś. Chcę pobudzić do refleksji, wywołać u mieszkańców pozytywną i twórczą, a nie destrukcyjną złość.

       Tuż przy złotoryjskim katolickim Kościele Mariackim stoi od 15. lat pomnik niemieckiego Ślązaka V. Trozendorfa, złotoryjanina wszechczasów, teologa i pedagoga. To powojenni złotoryjanie postawili ten pomnik i bardzo dobrze zaświadcza on o tolerancji współczesnej Złotoryi. O tym powinniśmy wiedzieć i pokazywać tenże pomnik turystom zagranicznym, przede wszystkim niemieckim, jako przykład naszej otwartości i braku ksenofobii. I ten pomnik przez te całe 15 lat nie został w żadnej formie zbezczeszczony. Tylko raz, 3 dni po jego odsłonięciu, jakieś dziecko napisało białą kredą mało wprawną ręką – „DOORS”, czyli nazwę znanej wówczas grupy wokalnej. I już po kilku godzinach pewna złotoryjanka zgłosiła nam ten fakt. Tymczasem roztrzaskana tablica i rozbita ławka przy kamieniu nr V, przy polnej drodze czekała na „odkrycie” tego faktu przez nas kilka tygodni, mimo że tę trasę przemierza codziennie sporo osób. Uszkodzonej tablicy przy kamieniu nr IV, w centrum Kopacza, też nikt nikomu nie zgłosił. Bo „nie moje”, „nie nasze” – a czyje?

A „swego nie znacie”?

Rzymowka
źródełko św. Jadwigi

       Znamy. Zapraszam do maleńkiej Rzymówki, oddalonej zaledwie 2 kilometry od systematycznie dewastowanego przez prostackich wyrostków Wzgórza Zamkowego.

5 lat temu (2005), z okazji tysiąclecia Rzymówki uporządkowano grodzisko, posadzono „dęby milenijne”, odrestaurowano „źródełko św. Jadwigi”, postawiono obelisk, zorganizowano Izbę Regionalną. I wszystko to rośnie i stoi nadal w bardzo dobrym  stanie.

        Także w Prusicach, odsłonięta w czerwcu 2008 r. tablica upamiętniająca tamtejsze „dęby pokoju” stoi w stanie niepogorszonym. Każdej wycieczce, szczególnie z Niemiec, pokazuję te obiekty z Rzymówki i Prusic (oraz Złotoryi).

Deby
Tablice upamiętniające „dęby pokoju” w Prusicach

       Każdy, kto mógł przeciwdziałać złu, którego dokonano, a działania zaniechał, lub zna sprawców, a ich nie ujawnia – jest tak samo winien, jak ci złoczyńcy. Dotyczy to zarówno osób indywidualnych, jak i instytucji.

Wspólnym wysiłkiem.

            Zamek w Rokitnicy, wzniesiony przez pierwszych śląskich Piastów (Bolesława Wysokiego i Henryka I Brodatego) zburzyli m. in. złotoryjscy mieszczanie (1541), gdyż stał się on siedliskiem rozbójników i złoczyńców (to stwierdzenie faktu, żadna aluzja do dnia dzisiejszego). Kolejni panowie Śląska (Austriacy, Prusacy, Niemcy) nie musieli akurat pałać sentymentem do obiektu, który przypominał czasy sławy i chwały dynastii piastowskiej. I zamku nie odbudowali, choć możliwości ku temu mieli. Nas teraz na to nie stać! W dodatku pozwalamy bezkarnie (pozwalamy!) niszczyć to, co wspólnie zrobiliśmy. I jeszcze zrobimy. Byłoby wspaniale, gdyby z okazji 800. lecia nadania Złotoryi praw miejskich (w Rokitnicy 1211) władze miasta i gminy podjęły jakąś wspólną, choćby najskromniejszą…

       Posadzimy nowe drzewka, uzupełnimy tablice i naprawimy ławki – z dwóch zasadniczych powodów: Po pierwsze: są to wartości, które dla katolickiego społeczeństwa coś przecież znaczą; po drugie: przed prostactwem nie zamierzamy ustąpić.

       Apelujemy i prosimy o współpracę: rodziców, Parafię w Prusicach, szkoły w Rokitnicy i Wilkowie. Liczymy na skuteczne współdziałanie i działanie KPP w Złotoryi.

                                                                                                                                                         Alfred Michler