08MbPo kilku słotnych dniach pogoda się wyklarowała, aby w pierwszą październikową sobotę osiągnąć stan tzw. wycieczkowy. Oznaczało to w miarę pogodne niebo, lekki wiatr i temperaturę poniżej dwudziestu stopni. Członkowie Róży Bazaltowej mieli świadomość, że w Karkonoszach, zwłaszcza w wyższych partiach, lekki wiatr może się zmienić w wichurę, a temperatura może spaść jeszcze kilka stopni. I tak się stało.

Gdy tylko wysiedliśmy z samochodów w Karpaczu, owiał nas silny zimny wiatr. Jeszcze na parkingu zaczęliśmy dopakowywać do plecaków dodatkowe elementy garderoby, a dziewczyny wciągały rajstopy pod spodnie.

Po wejściu na szlak mogliśmy podziwiać przepiękną panoramę Kotliny Jeleniogórskiej, Rudaw Janowickich i Gór Kaczawskich. Powietrze było tak przezroczyste, że na tle nieba widać było wyraźnie charakterystyczną sylwetkę Wilczej Góry. W prostej linii odległość trochę ponad 40 kilometrów.

Trasa nasza prowadziła od Wangu przez Polanę, Pielgrzymy i Słonecznik, dalej granią ponad Wielkim i Małym Stawem, a na końcu do Samotni. W schronisku miała się odbyć ceremonia przyjęcia do klubu kolejnych dwóch osób, Zbyszka i Marty.

 Przy Pielgrzymach fot. Agnieszka Młyńczak
Przy Pielgrzymach fot. Agnieszka Młyńczak

Niektórzy z uczestników rajdu po raz pierwszy szli tą trasą, więc okrzykom zachwytu nie było końca. Zresztą można tędy chodzić dziesięć, sto i dwieście razy, a zawsze wzruszenie ściska gardło, że może być tak pięknie. 

W schronisku był ścisk jak zwykle, a w toaletach taka kolejka, że dziewczyny zmuszone były przebierać suche koszulki na korytarzu. Niektórzy turyści rodzaju męskiego wpadali w zachwyt widząc zwłaszcza przebierającą się Halinę (piękny biust).

Magiczna Samotnia w całej okazałości fot. Bogumiła Kopka
Magiczna Samotnia w całej okazałości fot. Bogumiła Kopka

Zbyszek i Marta przygotowali repertuar, aby móc zostać członkami Klubu Górskiego Róża Bazaltowa. Musieli pokonać tremę, bo wszystko odbywało się w sąsiedztwie innych bardzo licznych turystów. Zresztą ci ostatni chyba trochę nam zazdrościli, gdy śpiewaliśmy z zapałem piosenkę Marty pt. Płynie gówno potokiem, szara mgła otula je….

Jak zwykle bawiliśmy się świetnie, lecz niektórzy zmarzli, bo nie mieli odpowiedniej odzieży. Dobrze, że inni mieli więcej sztuk garderoby i mogli pożyczyć na przykład dodatkowy sweter, tunel na szyję czy nawet ciepłą kurtkę. 

Ubiór turysty pieszego w górach: na nogach buty górskie i dość grube skarpetki, spodnie z grubej tkaniny (najlepsze są dżinsy), bawełniana podkoszulka, polar (sweter), nieprzewiewana kurtka z kapturem. Zawsze ubieramy się na tzw. cebulkę. W plecaku niesiemy ze sobą na trasę: zapasowe skarpetki, zapasową podkoszulkę, czapkę i rękawiczki. Należy mieć zawsze okulary przeciwsłoneczne i pelerynę od deszczu.

Taki minimalny zestaw zagwarantuje ochronę przed niekorzystnymi warunkami i dobre samopoczucie na rajdzie.

Galeria zdjęć

Pozdrowienia dla wszystkich górskich turystów,
Agnieszka Młyńczak

1 thought on “Jesienny rajd do Samotni

  1. Piękne widoki.
    Ja też tam jeszcze nie byłam, jaki to klub????
    Przyjmiecie mnie?????
    Pozdrawiam
    Renata

Comments are closed.