IV Święto Polskiego Wina w Sokołowcu

Nalać trochę wina do kieliszka i delikatnymi okrężnymi ruchami zamieszać, aby płyn swobodnie osiadł na jego ściankach a potem powoli spłynął; popatrzeć na barwę, klarowność, następnie powąchać. Wąchanie nie jest takie sobie, ale specjalne. Aby wszystkie aromaty wina doszły do receptorów węchowych, należy wsadzić dosłownie nos do kieliszka i wciągnąć głęboko zapach. Jeżeli poczujemy go aż w zatokach, to dobrze.

Dopiero wtedy możemy rozpoznać niuanse aromatów, które brały udział w całym procesie produkcji wina, począwszy od kwitnienia winorośli, przez owocowanie aż do fermentacji. Teraz należy zakręcić kieliszkiem jeszcze raz. Dopiero teraz można popróbować. Nabrać trochę wina do ust, rozprowadzić po całej jamie ustnej, aby płyn dotarł do wszystkich kubeczków smakowych języka. Można pomlaskać. Nie pić! Specjalne naczynia ustawione obok służą do wypluwania spróbowanego wina. Teraz ocena. Pochylić się nad arkuszem konkursowym, wpisać odpowiednie parametry ocenianego gatunku, przepłukać usta wodą. Następna butelka. Nalać trochę wina do kieliszka … I następna…

W zaciszu pokoju sędziowskiego, z dala od zgiełku gości, trwa ocena win. Przy dwóch stolikach dwie ekipy sędziowskie. Jedna to profesjonalna komisja sommelierów, drugą stanowią dziennikarze. I jedni, i drudzy mają do oceny te same wina i te same arkusze konkursowe do wypełnienia. Podczas oceny branych jest pod uwagę aż dwanaście kryteriów. Są to między innymi bukiet, moc, taniny, równowaga…

Sza! Nie wolno przeszkadzać!

Całość reportażu bedzie można przeczytać w papierowym wydaniu “Echa Złotoryi” już w grudniowym numerze.

Tekst i zdjęcia Agnieszka Młyńczak