iimiejsceW 1970r. Zespół „Kwiaty”, po raz pierwszy zorganizował Wielkopolskie Rytmy Młodych w Jarocinie. Na bazie tej imprezy w 1980r. powstał Festiwal w Jarocinie…

44 lata później i 157 km na południowy-zachód, o godzinie 17.00 zabrzmiały pierwsze dźwięki drugiej edycji Złotoryjskich Rytmów Młodych.

Drugiego maja 2014r. nad Zalewem Złotoryjskim, Święto Flagi uświetnione zostało kolejną edycją konkursu promocyjnego dla młodych zespołów muzycznych, organizowanego przez Złotoryjski Ośrodek Kultury i Rekreacji oraz Stowarzyszenie „Nasze Rio”. W tym roku wysoko postawiono poprzeczkę, bo zasięg imprezy został poszerzony o ościenne powiaty. Do udziału w ZRM II zgłaszać się więc mogły także zespoły z powiatów: bolesławieckiego, jaworskiego, jeleniogórskiego, kamiennogórskiego, legnickiego plus miasto Legnica, lubińskiego i polkowickiego.

Do konkursu zgłosiło się ośmiu wykonawców, ale zawiódł Góćo (Nowa Wieś Grodziska) i ostatecznie wystąpiło siedmiu. Oczywiście dominowały zespoły ze Złotoryi, aż cztery, co stanowi niecałe 57,14% (piszę niecałe, bo zaliczyłem tu także „Żółtą Febrę” i „Affect”, a oni są z Sokołowca i Złotoryi, zresztą … to skomplikowane).

Zaraz po przywitaniu uczestników i otwarciu imprezy, którego dokonał w swoim specyficznym, poruszającym stylu Mateusz Baraniak, na scenę wbiegła grupa „Epicentrum”, znana m.in. z występów w II LO w Legnicy i Krotoszycach. Zaraz po nich „Obustronni”- prosto z Polkowic- wyrapowali nam swój pogląd na życie. W dalszej kolejności, z blokowiska, w ciepłe klimaty reggae, zabierają nas „2Naście stóp pod ziemią”. Są tu już drugi raz. W ubiegłym roku zdobyli nagrodę publiczności za którą, jak mi zdradzili, kupili sobie mikrofon.

Wreszcie są! Na scenę wchodzi niecierpliwie oczekiwana „Żółta Febra”. Jest gdzieś po szóstej, jest zimno, ale nikt tego nie czuje. Żółci potrafią rozruszać zmarzniętą publikę. Zaczynają się „góralskie tańce” (w Złotoryi to Pogo). Żółci nie są „zieloni” w tym, co robią. Ich występ jest zgodny ze starą zasadą Alfreda Hitchcocka, najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Tak zagrała „Żółta Febra”. Muzycy na początku pożegnali dotychczasowego gitarzystę Savignano i oznajmili, że do swego grona przyjęli dwóch nowych: Arka Kaszubę i Dominika Hamarę. Dla naszego złotoryjskiego muzycznego światka, a zwłaszcza dla niektórych zespołów, to był szok. Potem zagrali i było jak zwykle, niezwykle.

Po występie Żółtych (II miejsce w tym konkursie), wydawało się, że nic ciekawszego już nie nastąpi. Nastąpiła krótka przerwa. Po podwójnej zapowiedzi scenę w posiadanie zaanektowała Jelenia Góra. Niektórzy z widzów pakowali już swoje jednorazowe plastikowe kubeczki, w wysokie na metr wieżowce i wylewając z nich resztki pienistego żółtego płynu, zmierzali w kierunku koszy, aby tam je złożyć zgodnie z zasadą segregacji (wpojoną nam przez samorząd). Ale nie doszli do owych pojemników, bo ze sceny doleciał ich potężny ryk jelenia. Nie!!… To raczej był ranny lew broniący swych kotków. W każdym razie w tym ryku, choć niewyraźnie, można było usłyszeć słowo: Złootoooryyyjaaaa!!! Kto tylko spojrzał w kierunku sceny, zobaczył „odrażający występek”, oczywiście po angielsku.

„Abhorrent Vice”, niczym Szczurołap z Hameln, ściągnął na plac rzeszę wielbicieli nintendocore. Ryczącego rannego Lwa Andrzeja, siedzącego przy mikrofonie, w bieganiu po scenie dzielnie zastępował Machający Rurą Michał B. w goglach. Publika robiła, co im Lew Andrzej kazał: „ścianę”, Pogo, dobrą zabawę i „kozacką atmosferę” i III miejsce w II Złotoryjskich Rytmach Młodych. „Złotoryja – Umiecie się bawić!” to ostatnia, po koncercie, wiadomość od „six-piece machine from Jelenia Góra”.

Około dziewiątej wieczorem zapowiadana jest kolejna Grupa ze Złotoryi/Sokołowca. Przed sceną z ZOKiR tłumy fanów czterech znajomych z pierwszej edycji Złotoryjskich Rytmów Młodych. Mikrofon w swe ręce chwyta drobna osóbka i z wyzwaniem spogląda prosto w oczy jurorów, jakby mówiła: „Tym razem musicie nas docenić”. Drugi raz startują po swoją płytę demo, teraz zgrani, jak nigdy, pełni zapału, z rzeszą fanów (725 lajków). Jest wyróżnienie! Ciężko mierzyć się z Jelenią.

Pokazy konkursowe zamyka „Obsesja”. Kolejny Zespół z Jeleniej Góry tworzy pięciu doświadczonych, w innych projektach, muzyków. Pierwszy utwór, jaki zagrali, to „Ucieczka”, ale bynajmniej nie od sukcesu. Udowodnili, że występując jako ostatni, nie są najgorsi. W II edycji ZRM zdobyli pierwsze miejsce. Nie dziwi to, kiedy się ich słucha, ale zdumienie budzi fakt, że był to ich sceniczny debiut.

Wreszcie Jury może wstać i rozprostować kości. Jest już ciemno, zimno i pada deszcz. Czwórka ludzi wychodzi z cienia pod namiotem, ich twarze z mroku wyłania blask reflektorów oświetlających plac. Powoli zbliżają się do sceny. To Oni, profesjonaliści branży muzycznej: producenci, recenzenci, dziennikarze muzyczni, wreszcie aktywni muzycy z sukcesami. Krzysiek Wojtas prowadzi też, swoje audycje w Radiu NaGłos, koordynator kamiennogórskiego festiwalu Harygma. Rafał Zaczkowski występował wielokrotnie na dużych scenach przed kilkutysięczną publicznością.

Mateusz Pasek jeden z pomysłodawców Złotoryjskich Rytmów Młodych, członek redakcji i główny recenzent portalu Probownia.pl.: „Jury oceniało poziom instrumentalny, wokalny, aranżacyjny, charyzmę, ale brało także pod uwagę sceniczny staż wykonawców.”

Mariusz Florczyk, trener wokalny, zwycięzca w europejskim konkursie „Music Against Poverty”: „Festiwal Złotoryjskie Rytmy Młodych to fuzja niezwykle pozytywnych brzmień, a patrząc na rosnący poziom dotychczasowych jego uczestników, można prognozować, że ma on przed sobą dość interesującą przyszłość.”

Nie ma wątpliwości, że 2 maja 2014 roku  Złotoryją rządziła Jelenia Góra. I i III miejsce zostało przyznane muzykom z tego miasta. „Obsesja” nagra sobie demo w studiu M:23 w Wałbrzychu, a „Abhorrent Vice” otrzymał koszulki z logiem zespołu. II miejsce i wyróżnienie otrzymali muzycy z Sokołowca/Złotoryi. „Żółta Febra” zrealizuje bon do sklepu muzycznego o wartości 200zł i profesjonalną sesję zdjęciową.

Ale to nie koniec. Spośród wszystkich zespołów, które zagrały w konkursie, wyłoniony zostanie jeszcze jeden zwycięzca. Trwa aktualnie konkurs na FB, o nagrodę publiczności. Jest nią realizacja teledysku w „Kamienna Góra Willowa Studio [KGW]” – sponsor nagrody.

Na koniec, jak wisienka na torcie, wystąpił złotoryjski zespół Vexing Question.
Zespół jest wyjątkowy m.in. dlatego, że grają w nim organizatorzy ZRM. Mateusz Baraniak (gary) dzielny konferansjer oraz Matt Pasek (głos i wiosło) – pomysłodawca konkursu i juror. W swojej muzyce stroją nisko, lecz mierzą wysoko. Od czterech lat systematycznie przecierają dolnośląskie sceny w poszukiwaniu swojej ścieżki. Występowali z takimi zespołami, jak Klynt, Apokalipsa, Insult, Czoug i Bracia Figo Fagot.

I tak około 23.00 zapada noc i kończą się obchody Dnia Flagi. Złotoryjanie idą spać, myśląc „..i to było dobre”.

Nastaje świt dnia trzeciego. Trzeci maja, Święto Konstytucji. Złotoryjski Zalew został opanowany przez … „zielone ludziki”? Nie! To dzieci. Parking przed mostkiem zamknięty. „Tylko dla zespołów i…  z identyfikatorem” – słyszę od dwóch chłopców trzymających koniec łańcucha zamykającego drogę.

Jest godzina trzynasta w sobotę, scena nad Zalewem niby ta sama, co wczoraj, ale jakaś odmieniona, duże plansze, ciepłe kolory. Ktoś puka mnie w ramię, dziewczynka może z 12 lat, na kurteczce ma identyfikator z napisem: „Organizator”. „To myśmy malowali” – mówi z dumą pokazując na plansze ustawione przed sceną.

Zaczyna się kolejny dzień złotoryjskich zmagań muzycznych pod firmą Otwarty Złotoryjski Maraton Muzyki Rockowej. Tym razem wspólnie z ZOKiR zorganizowały go, po raz pierwszy w historii festiwali, dzieci pod patronatem Stowarzyszenia „Złota Cooltura”. Hasło na dziś: „No Limits”. Zasady ustalone są jedynie ramami projektu Urzędu Marszałkowskiego, który wyłożył część „kasy” na organizację Maratonu.

Występuje 20 zespołów z całego województwa, które pierwsze wyśle deklarację zgłoszeniową. Kapele grają od 14.00 do oporu (opór to 04.04, 04.05.2014). Na najlepszy zespół głosują widzowie. W sumie zagłosowało 440 osób. W trakcie Maratonu wystąpiły zaproszone dwie gwiazdy „Paihivo” i „Bielizna”. Na ich występy trzeba było zebrać dodatkowe środki, bo tych z projektu nie wystarczyło. Jednak Maraton miał bardzo wielu sponsorów. Z jednym z nich wiąże się ciekawa anegdota. Firma „Laboga” to renomowany, światowy producent sprzętu nagłaśniającego z Wrocławia. Od 1973r. zaopatrywał m.in. takie zespoły jak Motorhead, Napalm Death, w Polsce na jego sprzęcie grali J. Skrzek, Maleńczuk, Waglewski, Vader, Raz, Dwa,Trzy itd. Gdy zwrócono się do tej Firmy z prośbą o sponsoring (drobne nagrody dla występujących zespołów: kable, złączki), właściciel Firmy z entuzjazmem zaproponował wynajem profesjonalnego sprzętu. W 1985 roku, podróżując jako dźwiękowiec Skaldów, miał wypadek w okolicach Złotoryi, do dzisiaj bardzo miło wspomina nasz szpital, gdzie otrzymał wspaniałą opiekę. Dzięki jego sprzętowi 22 zespoły nie musiały nad Zalew przywozić ze sobą własnego nagłośnienia (wielkich i ciężkich skrzyń), wystarczy, że zabrali tylko swoje wiosła (gitary). Ułatwiło to bardzo logistykę imprezy, która i tak była godna podziwu. Dla każdego wykonawcy zorganizowane były nocleg i wyżywienie. Przewidziano nawet to, że ostatnia pizzeria w Złotoryi działa tylko do 2.00.  

Jest 14.00, o tej porze w Warszawie przed Pałacem Prezydenckim trwa koncert Orkiestry Węgierskich Sił Obrony. Nad Zalewem w Złotoryi dzieci z plakietkami są wszędzie. Pilnują parkingu, zaplecza sceny, kierują przybywające zespoły na zorganizowane dla nich miejsca, udzielają informacji zainteresowanym widzom, wreszcie obsługują stoisko z kiełbasą i grochówką. Wszystko pod czujnym okiem członków „Złotej Cooltury”, Ani i Mariusza Hołówków.

Imprezę otwiera Daniel Leks, Prezes Stowarzyszenia „Złota Cooltura”, a trzech jeleniogórskich braci z „Emphirius” zaczyna od mocnego trashowego uderzenia i od razu wskakuje na siódmą lokatę w plebiscycie. Po nich „Nofan” częstuje nas energetyczną mieszanką gitarowego grania. „Plethora” zachwyca elementami baroku w swoich kompozycjach. Potem koskowicka „Struktura” i lubińsko-wrocławska „Proca Y” miota w nas komunikatem muzyczno-słownym. Zaraz po nich, z Wrocławia, „Afterglow” zaraża nas energią z siłą kopa prosto w twarz, a za chwilę „Arma” relaksuje finezyjnymi solówkami gitarowymi. Jeszcze tylko kapela z Legnicy, nasze „Epicentrum” i faceci w bieli, a po nich gość specjalny „Paihivo”. Ośmiu muzyków grających reggae i pamiętających z dawnych lat złotoryjski zespół „Lew”, wprowadziło duże urozmaicenie w Maratonie – publika poczuła inny rodzaj mocy. Ale tak naprawdę, to wszyscy czekali na naszych opromienionych, którzy sami o sobie mówią: „Gramy własną odmianę punk rocka, głównie po to, żeby ludzie byli szczęśliwsi, mieli lepsze humory i nie przejmowali się trudnościami.”. Nazwę ich zespołu wymyśliła żona „Strzeminy” Kamila, w hołdzie naszej Noblistce, Marii Curie Skłodowskiej, odkrywczyni m. in. radu, stąd nazwa „RADCURIE”. Ich występ zgromadził w urnie do głosowania, aż 304 punkty. Niektórzy wolontariusze zapewniali, że urna świeciła.

Długo by opowiadać, co działo się dalej. Do czwartej rano, dnia czwartego maja w sumie zagrało 19 zespołów, w tym dwie specjalnie zaproszone gwiazdy, „Paihivo” ze Zgorzelca i „Bielizna” z Trójmiasta. Wystąpiły cztery kapele ze Złotoryi, z czego dwie uzyskały największą liczbę punktów w plebiscycie publiczności. W nagrodę za zasłużone I miejsce, „Radcurie” nagra swoje demo w studiu M:23 w Wałbrzychu. II miejsce, pokazując swoje uczucia, wywalczyło „Epicentrum”.  III lokatę zdobyła „Struktura” z Koskowic. Jako bonus wszyscy laureaci mają zapewniony występ w słynnej legnickiej „Spiżarni”.

Ponadto każdy uczestnik Maratonu otrzymał parę obuwia od sponsora, złotoryjskiej firmy „Muflon” oraz płytę nagraną w trakcie imprezy z występami wszystkich zespołów.

Jako ilustrację atmosfery panującej, mimo zimna, nad Złotoryjskim Zalewem w ciągu tych dwóch dni potraktujmy kilka wpisów na FB:

„Było naprawdę mega pozytywnie…” – Epicentrum; „Chciałbym, w imieniu całego zespołu, serdecznie podziękować Stowarzyszeniu (Nasze Rio) za organizację tak świetnej imprezy, robicie dobrą robotę!” – Obsesja; „Był fun, rock`n`roll i całe pokłady dobrej, mocnej muzy. Jeszcze raz dzięki, z ogromną chęcią przybędziemy za rok i zostawimy kawałek siebie!!” – De Indigo; „Krótko i szczerze: wielkie dzięki za imprezę!” – Afterglow; „Organizacyjnie pełne zaskoczenie. Wszystko było, niczego nie brakowało.” – Proca Y;

„Złotoryja RZĄDZI! Otwarty Złotoryjski Maraton Muzyki Rockowej uważamy za udany, bawiliśmy się świetnie!” – Emphirius.

Dzięki imprezom majowym, zorganizowanym przez ZOKiR i dwa złotoryjskie Stowarzyszenia, o Złotoryi znowu było głośno w całej Polsce, od morza, aż po góry i oto chyba chodzi!

Po hucznych imprezach 2 i 3 maja, w niedzielę nadszedł czas na wyciszenie rozszalałych zmysłów. O godzinie 12.00 w kościele p.w. Św. Józefa Robotnika na Kopaczu odbyła się uroczystość przekazania parafii, relikwii św. Ojca Pio. Święty ten był znany m.in. ze swoich pouczających myśli, przeznaczonych na każdy miesiąc. Oto jego cytat na maj:

 „Spójrz na łan dojrzałej pszenicy. Zauważysz, że niektóre kłosy są wysokie i wybujałe, a inne są pochylone ku ziemi. Spróbuj zerwać te wysokie, najbardziej wybujałe, a zobaczysz, że są puste; jeśli natomiast zerwiesz te najniższe, najpokorniejsze, to zobaczysz, że właśnie one są obciążone ziarnem. Z tego przykładu możesz wywnioskować, że pycha jest pusta”.

Jarosław Jańta